dzida dzida
2980
BLOG

Koniec Świata będzie ... jak PIS wygra wybory.

dzida dzida Polityka Obserwuj notkę 65

Nie ulega wątpliwości, że z chwilą wygrania przez PIS wyborów, Słońce się zaćmi, rzeki wystąpią z brzegów, Księżyc stanie w miejscu, dzieci przestaną się rodzić, krowy dawać mleko, na Saharze zapanuję wieczna zmarźlina a Janusz Palikot wstąpi do kapucynów. I to bosych.

Tak się złożyło, że w poprzednim tygodniu dwa dni spędziłem w domu. Tak się złożyło, że miałem zajęcia domowe i przymus pracodawcy do wykorzystania zaległego i bieżącego urlopu. Tak się złożyło, że zajęty różnymi domowymi zaległościami słuchałem TVN24 przez prawie 7 godzin non-stop (tj. telewizor chodził w tle, coś tam gadali a ja coś tam słuchałem). Chciałem się trochę poczuć jak standardowy przeżuwacz "całej prawdy, całą dobę" dla którego nie istnieje świat i wydarzenia,  jeżeli nie było z tego relacji dzielnego reportera z Wiertniczej.

Pomijam już sam fakt jak czuję się człowiek do którego gada "telewizor" przez tyle czasu. Być może oglądając przez 7 godzin "Katastrofy w przestworzach" na Discovery czy National Geographic albo Cejrowskiego lub cokolwiek innego również pod wieczór miałbym nerwy skołatane albo jakieś inne dolegliwości (pewnie są na ten temat jakie badania "amerykańskich naukowców").

W każdym razie - po całodziennym maratonie z TVN24 i występach różnych Piętaków, Niesiołowskich, Pochanke, Kuczyńskich, Olejnik (drugiego dnia pod wieczór zresztą wszystko mi się mniej więcej zlało w jeden wielki ulep - razem z jakimiś duperelnymi informacjami, że ktoś tam kogoś, coś tam coś tam...) - w pamięci pozostało mi mniej więcej tylko tyle, że w Polsce problemem z którym najdzielniej walczy rząd i media jest opozycja (Jarosław Kaczyński), która zawłaszcza rocznicę (po którą nikt się do tej pory specjalnie nie schylał)  a do której prawo mają tylko ci których zaproszono do studia.

Poza tym maszeruje po mrozie, przemawia pod pomnikiem (a poza tym chodzi bez czapki). Słowem skandal, w czasie gdy Batiuszka-Premier pociesza nobliwe niewiasty i ogólnie tak bardzo się stara, lata do Gdańska co tydzień (ach jak to celnie zauważyli Mazurek z Zalewskim - gdyby się premierowi tak przestało chcieć przemieszczać samolotem to za zaoszczędzoną kasę można by kupić ze dwa pociągi jedzenia dla najuboższych).

Gdzieś tam mam zachowane miny wszystkich tych samych redaktorów po wygranej Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i to co się stało niedługo później. Relacje jak z grobowca (pani Kolenda-Zalewska to nawet na czarno występowała przez tydzień), zagubione spojrzenia, głos jakby przyciszony. Zupełnie jakby świat miał się skończyć.

Jeżeli więc wtedy atmosfera w mainstreamie była na pograniczu histerii (tak że niektórzy wyjeżdzali z Polski, niektórzy nie składali oświadczeń lustracyjnych, niektórzy byli opozycją totalną i maszerowali nawet z pochodniami - że wspomnę panią Katarasińską)., to cóż by się stało gdyby PIS osiągnął taki wynik w wyborach, który pozwoliłby objąć mu władzę w kraju?

Już po kilku sondażach, w których partia Kaczyńskiego wyścignęła PO w różnych periodykach rządowych zaroiło się od rozpaczliwych porad dla Tuska (nie pamiętam takiej akcji podpowiadania Kaczyńskiemu co zrobić by wygrać) i zapanowało takie ciśnienie, że niektóry jak Kuczyński czy Lis  uszami zaczeli gwizdać na wizji...

Słowem - drodzy Państwo z TVN24 i okolicznych odzyskanych mediów. Końca świata dzisiaj nie będzie. Najbliższa spodziewana data to jakoś tak za dwa lata - przy okazji wyborów.

P.S. Swoją drogą ale głupi Ci Majowie (jak mawiał Gal Obelix). Koniec świata niby przewidzieli, a nie wpadli na to, że sami marnie skończą. I to nawet nie pod rapierami konkwistadorów.

Albo wcale nie głupi, tylko głupi są współcześni.

 

 

dzida
O mnie dzida

Staram się pisać krótko. Nie zawsze wychodzi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka